Modlitewne czuwania odbyły się w Hanoi i w Ho Chi Minh City w intencji wiernych i duszpasterzy oraz wietnamskiego rządu. Mimo prób zastraszenia uczestników czuwań i mimo licznej obecności policjantów wokół kościołów, nie było poważniejszych incydentów.

Modlitwy za parafian w Dong Chiem, za księży w archidiecezji Hanoi oraz za wietnamskie władze. W czuwaniu w klasztorze redemptorystów w Ho Chi Minh City, które odbyło się w niedzielę (24.01.2010), uczestniczyło 6 tys. katolików. Prawie w tym samym czasie podobne czuwanie odbyło się w katedrze w Hanoi, które zgromadziło tysiące wiernych, pod przewodnictwem ks. bpa Lawrence Chu Van Minh, biskupa pomocniczego Hanoi. Tutaj modlił się on ponadto za Arcybiskupa Józefa Ngo Quang Kiet, który znajduje się pod obstrzałem prorządowych bojówek domagających się rezygnacji arcypasterza.

Wietnamscy katolicy w ten sposób odpowiadają na ataki prowadzone przez lokalne władze, które zniszczyły krzyż na Górze Tho, na terenie należącym do parafii Dong Chiem, parafii obecnie odciętej od świata, w której wierni są zastraszani i bici. Zgromadzenia były pokojowe, a mimo to władze odpowiedziały groźbami. W Ho Chi Minh City np. miejscowe władze zagroziły „poważnymi środkami” i „aresztowaniami” uczestników modlitewnych czuwań. „Jeśli chcecie aresztować mnie, to zróbcie to teraz. Jestem gotowy.” – powiedział o. Józef Le Quang Uy minionej nocy, gdy zwracał się do setek tajnych agentów, którzy otaczali klasztor. Obawiano się napaści ze strony policji, ale nabożeństwo odbyło się bez incydentów.

O. Wincenty Pham Trung Thanh, przełożony redemptorystów w Wietnamie we wstępie do Mszy św. wyjaśnił, że „przybyliśmy tu, aby się modlić za parafię Dong Chiem, za kapłanów archidiecezji Hanoi, prosić o sprawiedliwość i pokój w naszym kraju”. Wietnamscy katolicy zamanifestowali swą łączność w całym świecie. Czuwania modlitewne w tych samych intencjach odbyły się lub są przygotowywane w Stanach Zjednoczonych, w Niemczech, w Australii.

– Nie możemy zarzucać przywódcom, że nie rozumieją naszej kultury – powiedział młody ksiądz agencji Asia News – ale rzeczywistość jest taka, że to miejscowe władze z rozmysłem, na różnych szczeblach, otoczyły i sterroryzowały parafię.

W rzeczywistości lokalne władze przybyły z „uzbrojonymi siłami” aby przestraszyć parafian, bijąc i aresztując niewinnych uczestników nabożeństw. To one zachęcały elementy przestępcze do zburzenia krzyża i znęcania się nad wierzącymi i nad ich wiarą. Taka jest prawda.

– Miejscowe władze – mówi Maria, katolicka nauczycielka – posłużyły się wynajętymi zbirami, aby napadali i zastraszali wiernych i pracujących tam duszpasterzy. Bandy zbirów łamały prawo wietnamskie, toteż prawo powinno ścigać właśnie ich. Lokalne władze powinny być pociągnięte do odpowiedzialności za swoje akcje przeciw katolikom. One nawet zastraszały niektórych księży Archidiecezji Hanoi. Miejscowi ludzie władzy pogwałcili „wiarę religijną” chrześcijańskiej ludności w Wietnamie i w świecie.”

One (lokalne władze) nie są odosobnione. Władze w Ho Chi Minh City podniosły zarzuty przeciw wspólnocie redemptorystów, oskarżając ich o wykorzystywanie kościoła Matki Bożej Nieustającej Pomocy jako punktu zaczepienia, skąd „przekręcają fakty, fałszywie oskarżają i krytykują rząd oraz utwierdzają w wiernych błędne rozumienie polityki Partii i narodowego prawodawstwa. „Celem ich oskarżeń jest o. Józef Le Quang Uy, któremu zarzucają wykorzystywanie jego przewodniej roli w modlitewnych czuwaniach do zniekształcania społecznej, politycznej i ekonomicznej sytuacji oraz o rozsiewanie pogłosek o pogwałceniach praw człowieka przez władze.

(Source: Thanh Thuy, Emily Nguyen, http://ekai.pl/wydarzenia/swiat/x25330/tysiace-katolikow-modli-sie-za-oblezona-parafie/)