Po przymusowym usunięciu figury Matki Bożej z parafialnego cmentarza w wietnamskim miasteczku Bau Sen w diecezji Vinh władze chcą obciążyć parafię poniesionymi kosztami. Jeżeli katolicy nie zapłacą równowartości 15 tys. dolarów amerykańskich, rządzący zarekwirują ich majątki. Tylko czekać, kiedy w parafii Dong Chiem pojawi się rachunek za wysadzenie w powietrze krzyża.

Żądanie zapłaty za usunięcie 5 listopada 2009 r. figury Matki Bożej z parafialnego cmentarza w Bau Sen dotarło do proboszcza parafii księdza Petera Nguyena Van Huu w zeszłym tygodniu. Jeżeli do 7 lutego na rzecz Biura Finansów i Planowania w dystrykcie Bo Trach nie zostanie wpłacona cała suma, władze dokonają konfiskaty przedmiotów o wartości równej wystawionemu rachunkowi. Żądana kwota dla bardzo ubogiej parafii stanowi olbrzymie obciążenie.

Wietnamscy katolicy obawiają się, że podobne rachunki zostaną wystawione również archidiecezji Hanoi za zniszczenia i chaos spowodowane przez władze państwowe na terenie nuncjatury w Hanoi. Być może parafia Thai Ha będzie musiała zwrócić koszty pracy buldożerów podczas wyburzania klasztoru Redemptorystów we wrześniu 2008 r. i ewentualnego urządzenia parku na terenie parafii.

Tymczasem miejscowość Dong Chiem, gdzie władze wysadziły w powietrze krzyż na miejscowym cmentarzu i brutalnie pobiły parafian, ciągle pozostaje oblężona przez szwadrony policji. - Zamierzamy zamienić to wzgórze na Wzgórze Krzyży, podobnie jak stało się to w litewskim mieście ĄSiauliai - mówi studentka z Hanoi, cytowana przez portal VietCatholicNews. Młodzi przynieśli dziesiątki krzyży na szczyt wzgórza pomimo wysiłków policji, by uniemożliwić im dostanie się na to miejsce. Od czasu rozpowszechnienia się informacji o wysadzeniu krzyża rzesze katolików ze wszystkich stron północnych prowincji wietnamskich podejmują nieustanne próby dotarcia do Dong Chiem i składają wyrazy solidarności z tamtejszymi parafianami. Obecnie na miejscu wysadzonego krzyża nie ma już także bambusowego, który ustawili parafianie. Można natomiast zobaczyć setki nowych, małych krucyfiksów ustawianych na znak sprzeciwu wobec władz. Każdego dnia ludzie gromadzą się tam na modlitwie, a także pozostawiają przyniesione krzyżyki.