Milczenie byłoby akceptacją (tiếng Ba Lan)

(Thinh lặng nghĩa là bị cướp đi)

Z ks. Waldemarem Cisłą, dyrektorem polskiej sekcji organizacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie, rozmawia Sławomir Jagodziński

Obrona prawdy i własnej godności to motywy, jakie kierowały dwiema katoliczkami, które postanowiły wytoczyć proces mediom fałszywie relacjonującym miesiąc temu przebieg rozprawy sądowej z ich udziałem. W kraju, gdzie Kościół jest prześladowany, taka determinacja wiernych musi chyba budzić podziw?

- Trzeba pogratulować wielkiej odwagi cywilnej tym katoliczkom. Przecież dokładnie wiemy, że w takim systemie totalitarnym, jaki panuje w komunistycznym Wietnamie, sądy są również skorumpowane. Ma to miejsce w totalitarnych systemach politycznych, ale przecież i tych, które teoretycznie już wyzwoliły się z totalitaryzmu i żyją w demokracji. Bo ludzie jednak zostają i okazuje się, że wyroki sędziów są warunkowane np. ich przeszłością czy związkami z pewnymi systemami. W takich krajach jak Wietnam, Chiny aparat sądowy jest bardzo podporządkowany władzy i nie sądzę, aby któryś sędzia chciał się narazić, wydając wyrok nie po linii władz. Może to dla niego oznaczać represje i koniec kariery. Mając to wszystko na uwadze, działanie parafianek z Thai Ha trzeba traktować jako odważne danie świadectwa, nieakceptowanie tego, co się w kraju dzieje, jako protest wobec propagandy kłamstwa.

Działania władz mają na celu przestraszenie wiernych, aby nie domagali się zwrotu zagarniętych parafii terenów, aby bali się protestować i siedzieli cicho. Temu przecież miał służyć pokazowy proces "za zakłócanie porządku publicznego" wytoczony miesiąc temu ośmiu wiernym...

- To typowe działania systemów totalitarnych: wymuszanie milczenia poprzez zastraszanie, prześladowanie, odbieranie wolności czy poprzez pokazowe ukaranie kogoś dla przykładu. To wszystko ma przede wszystkim jedno zadanie, jeden przekaz dla niesfornych obywateli: jak będziecie protestować, stawiać się, domagać czegoś, to i was to spotka. Jednocześnie milczenie zawsze przez władze totalitarne będzie wykorzystywane propagandowo jako forma "akceptacji" dla ich działań. W przypadku tych parafian z Thai Ha komunistom nie udało się uzyskać efektu "milczącej akceptacji". To wszystko dzięki odwadze tamtejszych katolików. Trzeba naprawdę bardzo docenić to, że mimo prześladowań zdobyli się oni na wytoczenie procesów mediom, które ukazały ich w fałszywym świetle.

Tutaj nie sposób nie zatrzymać się nad rolą mediów, które włączyły się w antykatolicką propagandę w Wietnamie...

- Nawet w krajach o tak zwanej ugruntowanej demokracji ciągle mówimy o manipulacji w mediach, o fałszowaniu informacji, o wybiórczym podawaniu faktów, a co dopiero w kraju, gdzie panuje komunistyczny system totalitarny. Przecież informacje o danym fakcie zawsze można podać w określony sposób, a w sytuacji uzależnienia mediów od władz zawsze będzie to sposób, który im służy. Wytoczenie przez dwie katoliczki procesu wietnamskim mediom już zostało odnotowane przez światowe agencje. Świat usłyszał, że media wysługują się tam władzom, że stały się tubą propagandową, że napisały coś, co nie było zgodne z prawdą. Mądry odbiorca tych informacji siłą rzeczy może zadać sobie pytanie o oddziaływanie mediów, jakiemu i on jest na co dzień poddawany w swoim kraju. I to już będzie cenne.

Mówiąc o mediach w służbie totalitarnych systemów, trzeba wspomnieć np. o Wenezueli i o tym, co tam wyprawia prezydent Hugo Chavez. Środki przekazu zostały przez niego spacyfikowane, a ostatnia niezależna i w miarę obiektywna telewizja zamknięta. To jest ta sama metoda, co w Wietnamie, ale też w innych reżimach. Zresztą podobnie jest na Kubie czy w krajach leżących na wschód od nas. Myśmy sami to także przerabiali w czasach PRL. Media dostają tzw. oficjalną wersję informacji na określony temat i tylko to mogą publikować. Niestety, my w tym dziedzictwie, w tym skażeniu środowiska dziennikarskiego nadal żyjemy. Dokładnie to ukazała niemal alergiczna reakcja wielu znanych dziennikarzy na próbę lustracji tego środowiska...

W tzw. krajach demokratycznych mamy przecież do czynienia z terrorem poprawności politycznej, która na media działa podobnie jak systemy totalitarne...

- Prześladowanie chrześcijan w świecie, o którym informacje tak trudno przebijają się w mediach, jest tego przykładem. Przecież wystarczy przypomnieć wydarzenia, jakie w ubiegłym roku miały miejsce w Indiach. Trwające tygodniami krwawe pogromy w stanie Orisa, gdzie w barbarzyński sposób mordowani byli wyznawcy Chrystusa, nie znajdowały szerszego zainteresowania mediów. "Nasz Dziennik" o tym pisał na bieżąco, ale czemu inni nie? Było zupełnie inaczej, gdy doszło do ataków terrorystycznych w Bombaju. Liczba ofiar porównywalna, ale wówczas niektóre stacje były w stanie podawać informacje przez całą dobę. Czy chrześcijańska krew jest mniej cenna, że nie warto o jej przelewaniu informować? Dlaczego przemilcza się barbarzyńskie akty przemocy, jeśli dotyczą one wyznawców Chrystusa?

Wietnam od lat odnotowywany jest w raportach organizacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie o prześladowaniu chrześcijan "Prześladowani i zapomniani". Czy to się kiedyś zmieni?

- W Wietnamie, tak jak zresztą w innych krajach komunistycznych, nie można mówić o pełnym poszanowaniu wolności religijnej. Wszystko musi być kontrolowane przez władze, a próby działań "wbrew oficjalnej linii" są zwalczane. W wielu rejonach dochodzi do prześladowań chrześcijan. Działalność Kościoła jest ograniczana. Ostatnio największą agresję władze stosują wobec tych, którzy upominają się o zagarnięte przez państwo kościelne tereny. Temu wszystkiemu towarzyszy propaganda, także w mediach, mająca na celu zniszczenie dobrego wizerunku katolików czy biskupów. Tak było w przypadku ks. abp. Josepha Ngo Quang Kieta z Hanoi, który w październiku ubiegłego roku poparł katolików żądających zwrotu zagarniętych terenów parafii Thai Ha. Media już wtedy dały się poznać jako główne narzędzie władz w nagonce na katolickiego arcybiskupa. Chociaż były sygnały, że sytuacja w Wietnamie się poprawiła pod względem poszanowania wolności religijnej, to wydarzenia ostatniego roku tym sygnałom zaprzeczyły.

(Source: Dziękuję za rozmowę., http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=wi&dat=20090113&id=wi12.txt)